Żółte naleśniki ze smażonymi jabłkami
Zdjęcie może nie jest najlepsze ale byłam już tak głodna ,że nie chciałam dłużej czekać tylko pochłonąć naleśnika...
Są to naleśniki z smażonymi jabłkami po dłużej przeróbce :) nie lubię rodzynek więc ich nie dałam ale za to dodałam inne składniki: Tak więc ...
Składniki:
Ciasto:
- 220 g -250 g mąki pszennej
- 1 szklanka mleka
- 1 szklanka wody gazowanej
- 1 jajko
- 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 płaskiej łyżeczki kurkumy
- około 3 łyżek oleju
Nadzienie:
- 1 kg jabłek
- 1 cukier waniliowy
- 2-4 łyżeczek cukru
- 2 łyżeczki cynamonu
- opcjonalnie rodzynki jak ktoś lubi ;)
Dodatkowo:
- cukier puder
Wykonanie: Całą zabawę zaczynamy od zrobienia ciasta na naleśniki. Wszystkie składniki podane do zrobienia ciasta dodajemy do siebie i miksujemy bądź też roztrzepujemy trzepaczką , chodź uważam ,że mikser jest niezawodny. Ważne aby nie dać za dużo kurkumy bo nasze naleśniki będą za żółte :) chodź moje już są mocno kolorowe.
Jabłka obieramy i kroimy w kostkę. Wrzucamy do garnka postawionego na małym ogniu i dodajemy resztę składników do nadzienia. Ja nie dodaje więcej cukru aby moje naleśniki nie były za słodkie ale jeżeli macie kwaśne jabłka bądź lubicie mocną słodycz można dodać więcej cukru. Pamiętajcie ,że jak dajecie rodzynki one też są już słodkie.
Nadzienie smażymy na małym ogniu mieszając od czasu do czasu przez około 10 minut. Jabłka muszą mieć konsystencje lekko miękkawą, lecz nie za bardzo bo ciapy nie chcemy ;)
Wylewamy ciasto naleśnikowe na patelnie, smażymy z jednej strony , przewracamy. wykładamy na połowę ciasta nasze nadzienie, przykrywamy nieposmarowanym kawałkiem placka na pół i gotowe :)
Jeszcze cukier puder i szybki tani deser gotowy :)
I tak oto po zjedzeniu trzech naleśników idę pisać dalej moją pracę Mgr :P bo tylko z pełnym brzuchem jestem w stanie pisać
Pozdrawiam...
4 komentarze
Oj, zjadłabym... dawno nie robiłam naleśników :)
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się, bo wyglądają smacznie, szkoda, że jest tak późno...
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam zdjęcie takiego żółciutkiego naleśniczka pomyślałam, że pewnie kurkumy dodałaś :) Ja też często ją dodaję, ale kiedyś mnie fantazja poniosła i dużo za dużo dodałam jej do drożdżówek i był ostre jagodzianki ;P
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarz :)